Na rynku panuje aktualnie silny deficyt specjalistów, co skutkuje sytuacją, gdzie kandydaci mogą przebierać w ofertach, a pracodawcy mają problemy z rekrutacją pracowników i ich zatrzymaniem w firmie. Jednocześnie z danych ZUS wynika, że z roku na rok zwiększa się średnia liczba dni spędzonych przez pracowników na zwolnieniu lekarskim. Być może jest efekt coraz większej świadomości ludzi, jeśli chodzi o dbałość o zdrowie i licznych akcji profilaktycznych, niemniej każda absencja pracownicza w dzisiejszych czasach jest dla pracodawcy problemem. Czy można zatem zyskać pewność, że dane zwolnienie lekarskie wynika z realnego stanu zdrowia pracownika, a nie jest jedynie nadużywaniem prawa do L4?
Kaszel i katar w pracy
Jeszcze kilka lat temu normalnym obrazem zakładu pracy w okresie zimowym była grupa ludzi synchronicznie kaszlących i dmuchających w chusteczki. Oczywiście sytuacja taka nie jest dobra i to z co najmniej dwóch powodów. Pierwszym jest fakt, że osoba chora jest mniej produktywna i trudniej jej się skupić na swoich obowiązkach. Drugą przyczyną jest problem, że wystarczy jedna chora osoba kaszląca na lewo i prawo, żeby zarazić resztę zespołu. Lepiej zatem, żeby przy pierwszych symptomach choroby pracownik poszedł na kilka dni zwolnienia, dzięki czemu uniknie się zarażenia współpracowników. I wszystko jest w porządku, gdy działa to w ten właśnie sposób.
Dodatkowy urlop
Nie oszukujmy się jednak – nie każdy tak sumiennie podchodzi do swojego zdrowia i prawa do L4. Istnieje niemały obszar wykorzystywania zwolnień chorobowych. Oczywiście można myśleć, że przyczyną tego problemu są lekarze, którzy albo dają się namawiać pacjentom na wcale niepotrzebne zwolnienia, albo świadomie wypisują je na zasadzie znajomości lub przysługi. Jednak pracodawców nie interesuje, kto odpowiada za nieprawdziwe zwolnienie. Ważne, czy pracownik jest uczciwy i będąc w takiej sytuacji poza swoim stanowiskiem pracy poświęca czas swojemu zdrowiu, czy może wydłuża sobie urlop lub realizuje zlecenie dla innej firmy albo klienta.
Łowcy wagarowiczów
Takimi nieuczciwe wystawionymi zwolnieniami zajmują się kontrolerzy z ZUSu, którzy mogą zapukać do drzwi osoby, która dostaje świadczenie i sprawdzić, czy rzeczywiście jest ona chora i poddaje się leczeniu. Oczywiście ZUS jak każdy rodzaj urzędu ma ograniczone środki i możliwości. Dlatego modne stają się inne rozwiązania tego problemu. Można korzystać z usług agencji, które przeprowadzają taką samą kontrolę niczym agencja detektywistyczna. Dużo lepszym rozwiązaniem jest jednak budowanie odpowiedniej polityki absencyjnej, która zminimalizuje szkody wynikające z nieobecności pracowników.
Procedura awaryjna
Najważniejszą kwestią przy nieobecności pracownika niezależnie od przyczyny jest przekazanie obowiązków innej osobie tak, aby wszystko zostało wykonane na czas. I na tym należy się skupić tworząc politykę absencyjną. Pracownicy powinni wiedzieć komu i kiedy mają przekazywać swoje obowiązki, gdy idą na zwolnienie lub urlop. Warto również nagradzać pracowników za wzorową obecność i promować zdrowe nawyki tak, żeby ludzie w firmie dbali o siebie i nie chorowali. Ostatecznością jest dociekanie, czy pracownik rzeczywiście jest na słusznie przyznanym zwolnieniu i karanie go w przeciwnym wypadku.
Wykonywanie nie swoich obowiązków jest bardzo frustrujące, a korzystanie z usług agencji pracy tymczasowej kosztowne, więc ani pracownicy, ani pracodawcy nie lubią sytuacji, gdy jednego z członków zespołu nagle brakuje. Dlatego warto zabezpieczyć się wcześniej tak, aby pracownicy szli jak najrzadziej na zwolnienia, a jeśli już, to żeby przynosiło to jak najmniejsze straty organizacji.