Pandemia Covid-19 uświadomiła nam jak ważne jest zdrowie i jak często o nim zapominamy. W obawie przed zachorowaniami wiele firm poddało się odgórnie zarządzonym restrykcjom i wprowadziło ogólnie obowiązującą pracę zdalną. Pracownicy zaczęli też korzystać z L4 i urlopów chorobowych, co jeszcze wcześniej, w obawie o awans i w poczuciu odpowiedzialności za pracę, było nie do pomyślenia.
Pracodawcy trzymają rękę na pulsie
Większość dużych firm stale trzyma rękę na pulsie i monitoruje wskaźnik absencji chorobowej. Wskaźnik ten wyrażany w procentach mówi, ile osób z zespołu nie pracuje. Przy zbyt wysokim wskaźniku przedsiębiorstwa mają się czym martwić. Zbyt mało rąk do pracy oznacza bowiem zmniejszoną wydajność i produktywność, a tym samym straty dla całej organizacji. Oczywiście pracodawcy mają świadomość, że każdy ma prawo chorować, ale znają też wartość maksymalnej ilości L4 w danym okresie.
Badania manaHR
Krakowska firma manaHR, od lat tworząca raporty płacowe, w oparciu o potrzeby swoich Klientów postanowiła przebadać fluktuację i absencję pracowniczą. W badaniu wzięło udział 150 firm, a zdecydowana większość pochodzi z branży produkcyjnej. Analiza dotyczy pierwszego kwartału 2020 roku i obejmuje dwa rodzaje absencji – wskaźnik ogólny oraz wskaźnik nieuwzględniający absencji ciążowej lub wychowawczej (zwolnienie lekarskie w ciąży, urlop macierzyński, urlop ojcowski, urlop rodzicielski, urlop wychowawczy).
Z powyższego wykresu wynika, że średnia dla całego kraju wynosi 7%. Natomiast, jeśli wykluczymy ciąże i urlopy wychowawcze, to wyniesie 4%. Jak łatwo się domyśleć na zwolnieniu najrzadziej przebywa kadra menadżerska – odpowiednio 3% i 1%. Wynika to z odpowiedzialności i chęci kontroli nad organizacją, ale też z trudności w zastąpieniu doświadczonej i wykwalifikowanej osoby.
Pracownicy fizyczni częściej nieobecni
Pracownicy z grupy “white collar”, czyli w uproszczeniu pracownicy umysłowi, mają również wyniki absencji poniżej średniej, odpowiednio 5 i 2%. Być może wynika to z możliwości pracy zdalnej i podobnie, jak u menedżerów, większej niż u zwykłych pracowników odpowiedzialności za wykonywane zadania.
Najsłabiej w badaniu wypadają pracownicy “blue collar”, czyli fizyczni (najczęściej z produkcji). Ich wynik absencji przekracza średnią i wynosi 8% i 5%. Powodów jest kilka – po pierwsze praca zdalna jest w ich przypadku raczej niemożliwa, a pod drugie jest to praca wymagająca fizycznie i wiążąca się z problemami zdrowotnymi. Grupa ta niestety celuje również w nadużywaniu L4.
Premie niosą ryzyko
Organizacje starają się walczyć ze zbyt dużą absencją chorobową, a w szczególności z sytuacją nadużywania zwolnień lekarskich. Najczęstszym sposobem jest premiowanie pracowników, którzy mają najmniej nieobecności i rzadko korzystają z L4. Podejście to ma jednak pewną wadę, szczególnie niebezpieczną w sytuacji pandemii – osoba faktycznie chora w obawie przed utratą premii może chodzić do pracy pomimo konsekwencji zdrowotnych.