Maj i czerwiec to czas, w którym młodzi ludzie zamykają rozdział edukacji i stają przed pierwszym poważnym krokiem – wejściem na rynek pracy. Dla pracodawców to także moment refleksji nad tym, jak skutecznie komunikować się z nowym pokoleniem kandydatów. Często mówi się o potrzebie dostosowywania ofert do młodych, jednak nie zawsze jest to takie proste – i nie zawsze słuszne. Prawdziwym wyzwaniem nie jest bowiem sama rekrutacja pracowników, ale wzajemne zrozumienie między stronami.
Kim są młodzi kandydaci?
Pokolenie Z, czyli osoby urodzone po 1997 roku, to pierwsza generacja, która dorastała w cyfrowym świecie – w otoczeniu smartfonów, mediów społecznościowych i powszechnego dostępu do informacji. Dla nich praca to nie tylko źródło dochodu, ale także przestrzeń do realizacji wartości i poszukiwania sensu. Oczekują elastyczności, otwartości, możliwości rozwoju, ale przede wszystkim autentyczności – zarówno w przekazie, jak i w działaniach pracodawcy.
Między oczekiwaniami a realiami
Wielu młodych kandydatów zniechęca się już na etapie przeglądania ogłoszeń – zwłaszcza gdy po kilku kliknięciach okazuje się, że niemal każda oferta wymaga doświadczenia. Z jednej strony to może wydawać się paradoksalne, skoro mowa o stanowiskach „dla początkujących”. Z drugiej jednak – to naturalne, że firmy wolą zatrudniać osoby, które już miały styczność z podobnymi obowiązkami. Poszukiwanie pracy – zwłaszcza tej pierwszej – to proces, który rzadko kończy się po wysłaniu kilku aplikacji. Potrzeba cierpliwości, determinacji i niekiedy odrobiny szczęścia, by trafić na organizację otwartą na kandydatów bez doświadczenia.
Aneta Plewa Senior Recruitment Consultant w TEST HR (firma rekrutacyjna) zauważa:
Nie oznacza to jednak, że młodzi są bez szans. W przypadku stanowisk juniorskich, gdzie liczą się potencjał i zaangażowanie, uwagę rekruterów mogą przyciągnąć inne elementy – działalność w kole naukowym, praca sezonowa, wolontariat czy samodzielne projekty. Problem zaczyna się wtedy, gdy w CV nie ma absolutnie nic. Trudno oczekiwać, by firma, która otrzymuje 200 zgłoszeń, każdemu poświęcała tyle samo uwagi – zwłaszcza gdy wiele aplikacji pochodzi od osób z realnym doświadczeniem. Chcemy otwierać się na młodych, ale rynek weryfikuje to bardzo szybko – i nie zawsze w sposób, który wydaje się sprawiedliwy.
Początek kariery to czas nauki
Jeszcze kilkanaście lat temu młodzi ludzie często zdobywali doświadczenie pracując za darmo – jako stażyści, wolontariusze, praktykanci. Była to część realiów tamtego czasu i wielu traktowało to jako inwestycję w przyszłość. Dziś sytuacja się zmieniła – i to dobrze. Świadomość pracowników wzrosła, a nieodpłatna praca coraz częściej postrzegana jest jako forma wyzysku. Młodzi mają prawo oczekiwać godziwego wynagrodzenia, nawet jeśli dopiero się uczą. Z drugiej strony warto przypomnieć, że wejście na rynek pracy to dopiero początek. Nawet najlepiej wykształcony absolwent potrzebuje czasu, by zdobyć praktyczne umiejętności, nauczyć się kultury organizacyjnej i poznać realne potrzeby biznesowe.
Wizerunek pracodawcy buduje się online
Jednym z kluczowych elementów budujących zaufanie młodych ludzi jest obecność firmy w mediach społecznościowych. Pokolenie Z właśnie tam szuka informacji – nie tylko o produktach, ale i o tym, jak firma traktuje swoich pracowników, jak się komunikuje, jakimi wartościami się kieruje. Młodzi kandydaci są wyczuleni na nieszczerość – jeśli deklaracje nie pokrywają się z rzeczywistością, bardzo szybko to zauważą i pójdą dalej.
Czas na dialog, nie na udawanie
Prawdziwym wyzwaniem nie jest dopasowanie się jednej strony do drugiej, ale stworzenie przestrzeni, w której obie strony mogą się usłyszeć. Firmy nie muszą tworzyć sztucznych kampanii „dla młodych”, jeśli potrafią zaoferować rzetelną drogę rozwoju i uczciwe traktowanie. Z kolei młodzi kandydaci, choć mają prawo do oczekiwań, powinni rozumieć, że rynek pracy nie będzie się do nich naginał. Sukcesem będzie wtedy nie tyle znalezienie pracy, co zbudowanie relacji opartych na wzajemnym szacunku – bez iluzji, ale z gotowością do współpracy.
Podsumowanie – wspólny interes (młodzi vs doświadczeni)
Wejście młodych ludzi na rynek pracy to nie tylko ich prywatne wyzwanie. To również szansa dla firm, by wzbogacić się o świeże spojrzenie, inną perspektywę i nową energię. Jeśli potraktujemy tę relację nie jako przeszkodę, ale jako szansę na wzajemne uczenie się – rynek pracy może zyskać bardzo wiele. Kluczem do sukcesu jest nie tylko zrozumienie oczekiwań młodego pokolenia, ale też uczciwe postawienie granic, których żadna ze stron nie powinna przekraczać. Bo tylko wtedy spotkanie młodych z rzeczywistością nie okaże się rozczarowaniem – lecz początkiem wartościowej drogi.