Portal wiedzy dla kadry kierowniczej


<strong>Fala uchodźców a polski rynek pracy</strong> 

Fala uchodźców a polski rynek pracy 

Rynek pracy jest kształtowany przez wiele czynników. Większość z nich da się przewidzieć i kontrolować. Jednak takie nagłe zdarzenia, jak wybuch wojny w Ukrainie, potrafią z dnia na dzień diametralnie odmienić sytuację. Z aktualnych doniesień Straży Granicznej wynika, że z powodu agresji Rosji na naszych sąsiadów, do Polski przybyło już blisko 3,7 miliona uchodźców. Tak duża fala uchodźców z pewnością nie pozostanie bez wpływu na naszą gospodarkę. 

Szanse dla nowo przybyłych osób

Najnowsze badania NBP donoszą, że niemal 40% polskich firm i 74% dużych korporacji deklaruje zatrudnienie obcokrajowców. Nasza gospodarka jest, jak wiadomo, obecnie bardzo chłonna i w wielu branżach wciąż brakuje rąk do pracy. Jednak ucieczka przed konfliktem zbrojnym nie jest jednoznaczna z imigracją zarobkową i nie wszystkie osoby, które dotarły do Polski chcą i są w stanie podjąć pracę. Wiceprezes Polsko – Ukraińskiej Izby Gospodarczej Dariusz Szymczych podkreśla, że aż połowę uchodźców stanowią dzieci, a do tego spory procent to osoby starsze. Szacuje się, że w wieku produkcyjnym jest około 600 tysięcy osób. Jakie perspektywy roztacza przed nimi polski rynek pracy? 

Najwięcej ofert można znaleźć w sektorze budowlanym, produkcji i logistyce. Jest to jednak ciężka praca fizyczna, której raczej nie podejmą kobiety (czyli większość uchodźców). Przewiduje się, że te będą skłonne zatrudniać się głównie w gastronomii, handlu, czy hotelarstwie. Wiele firm rozważa też utworzenie nowych miejsc pracy, nie wymagających wysokich kwalifikacji i biegłej znajomości języka polskiego.  Podjęcie pracy mają ułatwić również specjalne procedury rządowe (m.in.. uproszczone uzyskanie numeru PESEL). Choć szanse na znalezienie zatrudnienia są spore, nie oznacza to, że przybywający Ukraińcy z nich skorzystają. Należy bowiem pamiętać, że zostali zmuszeni do opuszczenia swojego kraju, a nie wyjechali z niego w celach zarobkowych. Jak można się domyślić, spora część z nich boryka się z niewyobrażalną traumą. W pierwszej kolejności potrzebują zatem wsparcia psychologicznego i zapewnienia podstawowych potrzeb, a nie ofert pracy.

Wspomnieliśmy już, że większość przyjeżdżających osób to matki z dziećmi. By mogły one podjąć pracę, potrzebują opieki dla swojego potomstwa i elastycznych warunków zatrudnienia. Chodzi zatem o to, by znalazła się odpowiednia ilość miejsc w placówkach edukacyjnych, a oferowana praca mogła być wykonywana w zależności od możliwości w niepełnym wymiarze, zdalnie lub hybrydowo.  

Pamiętajmy również, że Ukrainę opuściło wiele wykształconych i wysoko wykwalifikowanych osób. Trudno oczekiwać, że chętnie podejmą one pracę fizyczną. Raczej skłonne będą przyjąć ofertę od międzynarodowych korporacji.

Powroty na Ukrainę

Znacząca większość mężczyzn w wieku produkcyjnym pozostała w Ukrainie, lub powróciła do niej z innych krajów, by bronić swojej ojczyzny. W ich miejsce nie pojawią się nowi, gdyż w związku z wojną w Ukrainie obowiązuje zakaz wyjazdu mężczyzn w wieku 18 – 60 lat. To ogromna strata dla naszej gospodarki. Natychmiast bowiem ucierpiały takie branże jak budowlana, logistyczna, czy transportowa, które wcześniej zatrudniały wielu obywateli Ukrainy. Z danych GUS wynika, że tylko w poprzednim roku wydano Ukraińcom 504 tysiące pozwoleń na pracę. Tymczasem w ciągu kilku tygodni od wybuchu wojny z Polski do Ukrainy wyjechało aż 502 tysiące osób. Obawy o stabilność wymienionych sektorów są więc jak najbardziej uzasadnione. Często firmy z dnia na dzień traciły całe zespoły pracowników. Tej luki nie wypełnią uciekające matki z dziećmi. Biznes znalazł się zatem w trudnej sytuacji.

Jaka przyszłość nas czeka?

Bardzo trudno przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja na polskim rynku pracy w kolejnych miesiącach.  W dużej mierze uzależnione jest to od tego, jak długo potrwa wojna. Niewątpliwie, jeśli uchodźcy zaaklimatyzują się u nas i zechcą pozostać w naszym kraju, podejmując pracę, będzie to spory ratunek dla gospodarki. Nie wiemy jednak, ilu tak naprawdę pozostanie. 

Jak zauważa Jarosław Pięta, Członek Zarządu w agencji doradztwa personalnego Advisory Group TEST Human Resources:

Imigranci wojenni to głównie matki z dziećmi oraz emeryci. Nie wiadomo, ilu obywateli Ukrainy będzie chciało na stałe pozostać w Polsce. Wiele osób może zdecydować się na ten krok, korzystając z możliwości jakie stwarza polski rząd w kwestii prawa do pracy, pobytu oraz warunków pracy zapewnianych przez pracodawców w Polsce. Musimy się liczyć także z tym, że część mężczyzn, którzy obecnie nie mogą opuścić kraju zamieszkania, po wojnie będzie wolała dołączyć do swoich rodzin, niż pozostać w ojczyźnie. 

Reakcja polskich pracowników nie zaskakuje. Nationale-Nederlanden przeprowadziło badanie, z którego wynika, że aż 71% z nich nie zdecydowałoby się aktualnie na zmianę pracodawcy. Niepewność i obawy o jutro nie sprzyjają podejmowaniu ryzyka. To z kolei może wpłynąć na spadek wskaźnika fluktuacji kadr w firmach. Z drugiej jednak strony rekrutacja pracowników będzie jeszcze trudniejsza. Dlatego firmy tym bardziej będą chciały zachęcić obywateli Ukrainy do pracy w swoich strukturach.

Dodaj komentarz