Kierowanie pracą zespołu to trudne i czasochłonne zadanie, wymagające wieloletniego doświadczenia, samozaparcia i dyscypliny. Będąc menedżerem, musisz wypracować najbardziej efektywny sposób zarządzania – taki, który zda egzamin w Twojej firmie – i to nawet, kiedy pojawią się przeciwności. Istnieją dwie takie metody: instrumentalna oraz podmiotowa.
Instrumenty są, a muzyka nie gra? Problemem niewłaściwe zarządzanie
Instrumentalny sposób zarządzania to taki, w centrum którego znajdują się poszczególne zadania do wykonania – a pracownik, jak sama nazwa wskazuje, jest jedynie instrumentem do ich zrealizowania. Metoda ta jest bardzo popularna w polskich firmach, lecz ma niestety wiele wad. Przede wszystkim, menedżer skupia się wyłącznie na tym, by praca została zrobiona jak najszybciej i jak najniższym kosztem, niemal całkowicie pomijając stojących za nią pracowników. W tym przypadku podwładni są bowiem jedynie środkiem do osiągnięcia pojedynczych celów. Taki sposób zarządzania może sprawdzać się, kiedy wszystko idzie dobrze; gdy jednak pojawiają się trudności, narastają również bariery w komunikacji między przełożonym a pracownikami. Specjalista, który, według menedżera, jest np. winny opóźnień w zrealizowaniu projektu, stawiany jest niejako w roli niegrzecznego ucznia, wymagającego reprymendy. Rodzi to niepotrzebne frustracje i rzadko kiedy prowadzi do poprawy sytuacji. Zupełnie inaczej jest jednak w przypadku metody podmiotowego zarządzania, gdzie poszczególne zadania rozpatrywane są w kontekście większego celu, a każdy pracownik ma jasno określoną drogę rozwoju.
Załoga na pokładzie. Wspólna misja, jasny cel
W podmiotowej relacji przełożony-pracownik, menedżer wskazuje podwładnym, jakie kompetencje powinni rozwijać, by wspólnie osiągnąć zamierzony cel. Kierownik zaszczepia w umyśle pracownika jakąś ideę, prowadzącą do zrozumienia misji firmy. Skutkuje to tym, że członkowie zespołu mają naturalną motywację do rozwoju i czują się odpowiedzialni za codzienne, pomniejsze zadania. Sytuacja kontrolowana jest więc na bieżąco i nawet, kiedy nie dzieje się nic złego, menedżer ma stały kontakt z podwładnymi i posiada wiedzę na temat ich mocnych i słabych stron. Jeśli wystąpi więc problem, istnieje mniejsze prawdopodobieństwo, że cała wina spadnie na jednego pracownika, a on sam zostanie oskarżony o brak kompetencji. Przełożony, mając stały ogląd sytuacji, będzie bowiem doskonale wiedział, co tak naprawdę było źródłem niepowodzenia – znając kompetencje każdego ze swoich podwładnych, na pewno nie przydzieliłby nikomu zadania będącego ponad jego siły. W podmiotowym sposobie zarządzania liczy się także otwartość menedżera na ewentualną krytykę. Krótko mówiąc, najważniejszy jest stały dialog między zespołem a przełożonym. Dzięki takiej metodzie, każda firma ma szansę na osiągnięcie wysokiego szczebla rozwoju.